Co mogą nam dać ciężary i wypory?
W Delcie 6/2011 Jerzy Zabczyk przytoczył anegdotę o Feynmanie w związku z pewnym geometrycznym zadaniem efektownie umieszczonym przez Hugona Steinhausa w Kalejdoskopie matematycznym (o czym Feynman nie wiedział) i zaproponował Czytelnikom atrakcyjne zadania.

Rys. 1
Warto może uzupełnić tę historię opowieścią o ogólniejszym problemie zawartym w wydanej w 1896 roku pracy E.J. Routha:
Problem 1. Czy można obliczyć, jaką część
pola trójkąta
stanowi pole trójkąta
a jaką pole
trójkąta
(patrz Rys. 1), gdy wiemy, że

Jak można się domyślić, odpowiedź jest pozytywna. Konkretnie:

gdzie
oznacza pole trójkąta
Najbardziej elegancki dowód prowadzi przez nowe pojęcie: współrzędne barycentryczne, znacznie zresztą ważniejsze od twierdzenia Routha. Wywodzi się ono z fizyki (Feynman by się ucieszył). Ale po kolei.
Środek ciężkości
Zastanówmy się, jakie ciężary należy umieścić w wierzchołkach (nieważkiego) trójkąta, aby jego środek ciężkości znalazł się we wskazanym punkcie jego wnętrza.

Rys. 2
Może lepiej zacząć od prostszego pytania: jakie ciężary
i
należy umieścić w końcach (nieważkiego) odcinka
aby jego środek ciężkości znalazł się we wskazanym punkcie
tego odcinka. Sprawa prosta – znamy ją z lekcji fizyki (ramię razy
siła):
![]() | (1) |
Jeśli zatem mamy w wierzchołkach trójkąta
umieszczone,
odpowiednio, ciężary
i
to możemy pierwsze
dwa z nich zastąpić ciężarem
umieszczonym w opisanym
przez (1) punkcie
a następnie znaleźć środek ciężkości dla
tak obciążonego odcinka
– będzie to zgodnie z (1) punkt
spełniający zależność
![]() | (2) |
Mając więc dane ciężary umieszczone w punktach
możemy
znaleźć punkt
i odwrotnie: mając punkt
leżący wewnątrz
trójkąta
możemy zgodnie z (1) i (2) tak dobrać ciężary, jakie
należy umieścić w
i
aby w
był ich
środek ciężkości.
Ale jest też (uzasadniający umieszczenie na rysunku 2 niepotrzebnych dotąd
odcinków
i
)
Rzeczywiście, mamy bowiem

Równość pozostałych stosunków uzasadniamy analogicznie.
Może kogoś zastanowić dziwna kolejność wymieniania wierzchołków trójkątów. Jest ona jednak przemyślana. A bierze się stąd, aby napisane zależności nie zmieniły się, gdy dopuścimy ciężary ujemne.
Wypór
Już Archimedes wiedział, że efektywna siła ciężkości może działać zarówno w dół, jak i do góry. Tę drugą sytuację obserwujemy np. przy wznoszeniu się balonu. Archimedes (zapewne) balonów nie widział, ale miał do czynienia z cięższymi od wody statkami, które mimo tego unoszą się na jej powierzchni, i jest autorem znanego prawa, które mówi właśnie o ujemnych ciężarach, czyli o wyporze (dla XIX-wiecznych pensjonarek ozdobiono je widokiem wyskakującego z wanny nagiego mężczyzny).
O ile ograniczenie się do dodatnich ciężarów pozwalało utożsamiać
z obciążeniami wierzchołków trójkąta
punkty jego wnętrza
(i brzegu), to dopuszczenie ciężarów ujemnych pozwala przez obciążanie
tych wierzchołków otrzymać środek ciężkości w dowolnym punkcie
płaszczyzny trójkąta
Należy tylko zamiast odcinków rozpatrywać wektory, a zamiast trójkątów – trójkąty zorientowane, czyli takie, których pola różnią się znakami, gdy wierzchołki obiegane są w innej (cyklicznej) kolejności (bo są tylko dwie możliwości – prawda?). Wszystkie wzory zostały wyżej napisane tak, aby ta zmiana nie psuła ich poprawności (dla wprawy proszę prześledzić dowód Wniosku 2 w sytuacji z rysunku 3).
Współrzędne barycentryczne
Z opisanych wyżej obserwacji Ferdinand Möbius wyciągnął wniosek, że
można zamiast tradycyjnych współrzędnych kartezjańskich wprowadzić
współrzędne oparte na ciężarach i wyporach. Mianowicie, na płaszczyźnie
obieramy (dowolnie) trójkąt
(nazywać go będziemy układem
odniesienia), a każdemu punktowi
płaszczyzny przypisujemy
ciężary/wypory
takie, by po umieszczeniu ich w punktach
środek ciężkości wypadł w
Tę trójkę
nazywamy współrzędnymi barycentrycznymi punktu
Warto zwrócić uwagę na dwie zasadnicze różnice między
współrzędnymi, do których jesteśmy przyzwyczajeni, a współrzędnymi
barycentrycznymi.
O pierwszej traktuje Wniosek 1: współrzędne barycentryczne dane są z dokładnością do proporcjonalności, mówimy, że są jednorodne. Wynika z tego fakt, że wszystkie wyrażenia opisujące różne geometryczne sytuacje za pomocą współrzędnych barycentrycznych muszą być odporne na zmianę wszystkich występujących w nich współrzędnych na proporcjonalne. Takie funkcje, też nazywane jednorodnymi, mają dużo korzystnych własności, których nie będziemy tu opisywać, ale które są powodem, że wszelkie nowoczesne teorie geometryczne korzystają z tych właśnie współrzędnych.
Druga różnica to fakt, że jeśli suma ciężarów/wyporów w trójce
jest równa zeru, ale nie jest to trójka
to
na płaszczyźnie nie ma punktu, który byłby środkiem ciężkości tak
obciążonego układu odniesienia – łatwo zauważyć, że już dwa punkty
obciążone odpowiednio ciężarem 1 i wyporem
nie mają środka
ciężkości. Wobec tego można dla tych obciążeń do płaszczyzny dołączyć
idealne punkty będące wyimaginowanymi ich środkami ciężkości. Tak
wzbogacona płaszczyzna nazywa się płaszczyzną rzutową – znów nie będziemy
tu przytaczali jej rewelacyjnych własności, tylko odeślemy do artykułu
Marii Donten-Bury w Delcie 6/2011.
A tu zajmiemy się więc „zwykłymi” punktami, czyli tymi, dla których suma ich
współrzędnych barycentrycznych jest różna od zera. Jeśli tak jest,
to spośród różnych trójek
wyznaczających
dany punkt
możemy wybrać tę (jedyną), dla której suma
współrzędnych wynosi 1 – o tej trójce
mówimy, że to
współrzędne arealne punktu
Od razu zauważmy, że dwie
z tych współrzędnych wyznaczają trzecią. Te współrzędne arealne
pozwalają wskazać związek między współrzędnymi kartezjańskimi (nawet
ukośnokątnymi) a współrzędnymi barycentrycznymi.
Weźmy pod uwagę dla punktu
obciążenie
dla
obciążenie
i dla
obciążenie
To są zresztą ich współrzędne arealne. Potraktujmy pierwsze
dwie współrzędne tych punktów jako ich współrzędne kartezjańskie.
Zastanówmy się teraz, jakie arealne obciążenia układu odniesienia umieszczą
środek ciężkości w punkcie
o kartezjańskich współrzędnych

Rys. 4
Poszukiwane współrzędne arealne punktu
oznaczmy przez
Z Wniosku 2 wynika (Rys. 4), że skoro
to

a równość ta prowadzi do rachunku

i, analogicznie,
Okazuje się więc, że współrzędne arealne to zwykłe współrzędne uzupełnione tylko
trzecią liczbą, dopełniającą ich sumę do jedynki. Pozwala to na następujący rachunek dla
punktów
danych
przez swoje współrzędne arealne:

Wobec tego punkty
są współliniowe wtedy i tylko wtedy,
gdy

Stąd równanie prostej
to

czyli
![]() | (3) |
Jak łatwo zauważyć, równanie to nie zmieni się, gdy przejdziemy do dowolnych współrzędnych barycentrycznych.
Dowód twierdzenia Routha
jest teraz czysto rachunkowy. Jeśli za układ odniesienia współrzędnych
barycentrycznych przyjmiemy trójkąt
to jego wierzchołki
będą miały odpowiednio współrzędne
i
i pole tego trójkąta będzie równe
Współrzędne punktu
(Rys. 1) obliczamy ze wzoru (1) – skoro
ramiona mają być w stosunku
więc ciężary muszą być odwrotnie
proporcjonalne, co daje 0 w
w
i 1 w
czyli
współrzędne barycentryczne
to
Ze wzoru (3) mamy
równanie prostej
:
Analogicznie dostajemy
współrzędne
:
i równanie prostej
:
oraz współrzędne
:
i równanie prostej
:
Rozwiązując wszystkie trzy układy par tych równań,
otrzymujemy współrzędne
:
współrzędne
:
i współrzędne
:
Trzeba jeszcze
pamiętać, że do obliczania pól trójkątów używamy współrzędnych
arealnych, a te otrzymać można, dzieląc dowolne współrzędne barycentryczne
przez ich sumę. Obliczamy więc pole trójkąta
:

oraz – analogicznie – pole trójkąta
:

co kończy dowód.

Rys. 5 Trójkąt
znika, ale gdzie jest teraz trójkąt

Rys. 5 A teraz znika trójkąt
Steinhaus, Chung, Feynman, Menelaos, Ceva...
Steinhaus w Kalejdoskopie matematycznym (i Chung, chcąc zażartować
z Feynmana) pyta tylko o pole trójkąta
i tylko w przypadku, gdy
Zagadnienie, w sytuacji gdy wszystkie współczynniki są
równe, przedstawia się o wiele prościej: otrzymujemy dla stosunku pola
i
do pola

oraz

co dla
daje
i
(ten ostatni wynik miał właśnie
obliczyć Feynman – mógł też zajrzeć do wielokrotnie od 1938 r.
wznawianego w USA Mathematical Snapshots, czyli Kalejdoskopu).
Ale twierdzenie Routha ma o wiele ciekawsze przypadki szczególne:
- gdy
punkty
leżą na jednej prostej (Rys. 5);
- gdy
proste
i
przecinają się w jednym punkcie (Rys. 6),
co nie wymaga już żadnego dowodu. Fakty te znane są jako twierdzenie Menelaosa i twierdzenie Cevy. Czytelnik Zaangażowany potrafi z pewnością podać jeszcze inne wnioski z twierdzenia Routha.