Internet jest
pełen krzykliwych haseł mających przyciągnąć uwagę użytkownika.
Lekarze nie chcą, byś poznał cudowne własności tego wodorostu!,
Ta prosta sztuczka pozwoli ci zarabiać miliony bez wychodzenia z łazienki!,
Mężczyzna próbował podzielić przez zero, zobaczcie, co się stało dalej!
– to tylko wymyślone na poczekaniu przykłady, wcale nieodległe od
pierwowzorów. Wśród tych fraz szczególne miejsce zajmują te
rachunkowo-logiczne, rozpoczynające się od % ludzi tego nie
rozwiąże!, gdzie Przyjrzyjmy się jednemu z takich
clickbaitów, przedstawionemu na marginesie – sprawdźmy, czy jako
osoby o ścisłych inklinacjach znajdujemy się w chlubnych populacji.
Dla Czytelników Delty nie ma niestety żadnych jabłek, bananów i ananasów – są za to całkowite dodatnie liczby które mają spełniać równanie
Czy takie istnieją?
Szukając jakichkolwiek rozwiązań, możemy zastanowić się najpierw,
czy nie istnieją takie, które spełniają pewne upraszczające założenia.
Gdy nasze równanie sprowadza się
do postaci zatem wtedy rozwiązań nie ma. Z kolei gdy
przyjmiemy tylko to sprowadza się do równania
kwadratowego ze względu na którego rozwiązanie to
Oznacza to, że wtedy również brak rozwiązań całkowitych (liczby i nie
mogą być jednocześnie całkowite). A czy któraś z tych liczb może być równa 0? Niestety
nie – gdyby na przykład zachodziła równość to
ponownie stałoby się równaniem kwadratowym z rozwiązaniem co również jest
niemożliwe dla liczb całkowitych
Podstawowe próby uproszczenia równania dodatkowymi założeniami spełzły
zatem na niczym.
Bywa, że umysłowa ekwilibrystyka musi ustąpić brutalnej sile. Nietrudno
napiszemy prosty skrypt, który przejrzy wszystkie trójki liczb całkowitych
dodatnich od 1 do, powiedzmy, 100 i sprawdzi, czy spełniają one równość
. Okazuje się, że taki program nie znajdzie żadnego rozwiązania
w tym zakresie. Jeśli z ciekawości pozwolimy mu przeglądać liczby ujemne
(o module nie większym niż 100), to z dokładnością do kolejności oraz skalowania dostaniemy dwa rozwiązania:
Wspomniane skalowanie wiąże się z obserwacją, że jeśli jest rozwiązaniem , to jest nim
również dla – w naszych poszukiwaniach możemy zatem
ograniczyć się do trójek, których największy wspólny dzielnik jest równy 1.
Problem z naszym podejściem polega na tym, że złożoność takiego
prymitywnego programu (tzn. liczba trójek liczb do sprawdzenia) zwiększa się
sześciennie wraz z wielkością zakresu. Przy odrobinie cierpliwości moglibyśmy
zatem w ten sposób poszukać rozwiązań w przedziale od 1 do 1000, ale już
przedział pozostaje raczej poza możliwościami zwykłego laptopa.
Przy odrobinie pomysłowości możemy jednak uzyskać z grubsza kwadratowy koszt
przeszukiwań
i w ten sposób przekonać się, że nie istnieją rozwiązania w tym przedziale. Cóż, jeśli tak proste równanie jak nie
ma rozwiązań całkowitych w tak szerokim zakresie, to na pewno nie ma ich w ogóle
– a cała zagadka jest pomyłką albo złośliwym żartem.
Okazuje się, że owszem mamy do czynienia ze złośliwym żartem, ale bardziej
przewrotnym niżby mogło się nam wydawać – otóż wyjściowe równanie
istotnie ma rozwiązania w liczbach całkowitych dodatnich, przy czym
najmniejsze z nich jest postaci:
gdzie ma aż 79 cyfr! Jak można odnaleźć tak ogromne rozwiązania i skąd
wiadomo, że nie ma mniejszych? Temu zagadnieniu poświęcona będzie dalsza część
artykułu.
Trójki różnych od zera liczb
całkowitych których największy wspólny dzielnik
jest równy 1, można
jednoznacznie zakodować jako pary
gdzie i Po takim zabiegu równanie staje się
równaniem dwóch zmiennych następującej postaci:
Jest to równanie pewnej krzywej stopnia przedstawionej na rysunku
1.
Zaznaczono na niej punkty i odpowiadające
rozwiązaniom i równania . Kolorem oznaczono te fragmenty
krzywej które leżą w I ćwiartce. Jeśli znajdziemy na tym kolorowym
fragmencie punkt o współrzędnych wymiernych – odtąd punkty takie będziemy
nazywać wymiernymi – będzie on odpowiadał dodatniemu
rozwiązaniu . Tylko jak takich punktów szukać? Z pomocą
przyjdzie nam… geometria! Okazuje się bowiem, że
() jeśli prosta o nachyleniu różnym od przecina krzywą w dwóch różnych
punktach wymiernych i to przecina ją jeszcze w dokładnie jednym punkcie
wymiernym
Dowód tego faktu wynika
z zastosowania wzorów Vièta po wstawieniu do liniowej zależności
Szczegóły uzasadnienia zamieszczone są na końcu artykułu – jest tam również
przedstawiony jawny wzór pozwalający wyznaczyć współrzędne punktu w zależności od współrzędnych i
Dla przykładu, jeśli na rysunku 1 poprowadzimy prostą przez punkty i to przetnie ona krzywą w jeszcze jednym punkcie o współrzędnych
Daje nam to kolejne całkowite rozwiązanie
( i ), które jednak wciąż nie jest
dodatnie.
Na pierwszy rzut oka na tym kończy się nasza przygoda z generowaniem nowych
punktów – każda prosta ma co najwyżej trzy punkty przecięcia z krzywą
Z pomocą przychodzi nam operacja wręcz trywialna – zamiana współrzędnych
miejscami! Jeśli spełnia równanie to
również je spełnia. Jeśli zatem punkt
leży na to symetryczny do niego względem prostej punkt
również – i, rzecz jasna, on też ma współrzędne wymierne (rys. 2). Te dwie operacje:
branie trzeciego punktu przecięcia z oraz zamiana współrzędnych miejscami,
pozwalają nam wygenerować dowolnie wiele punktów wymiernych. Pozostaje nam mieć nadzieję, że w końcu trafimy w ten sposób na
punkt o współczynnikach dodatnich.
Przeprowadźmy poszukiwania w sposób systematyczny. Dla ułatwienia notacji wyżej
przedstawioną konstrukcję punktu z punktów i oznaczmy jako
Z powodów, które staną się zrozumiałe później, wprowadźmy leżący na
krzywej punkt
i przyjmijmy oznaczenia oraz Zgodnie
z wcześniejszymi obserwacjami wszystkie punkty leżą na krzywej
Możemy kolejno obliczać ich współrzędne (raczej przy pomocy komputera), aż w końcu… Udało się! Punkt ma obie współrzędne dodatnie, a więc wyznacza
nam pewne dodatnie rozwiązanie naszego oryginalnego problemu .
Jest to dokładnie to gigantyczne rozwiązanie, które przedstawiliśmy wcześniej –
jak widać, potrzeba sporo jabłek…
Zaskakujące jest to, że każda z liczb tego rozwiązania ma około 80 cyfr.
Z pewnością takiego rozwiązania nie znaleźlibyśmy ręcznie. Pozostają więc
pytania:
Czy można znaleźć mniejsze (w sensie maksimum) rozwiązanie?
Czy wykorzystana operacja ma jakiś głębszy sens?
Czy i kiedy znajdziemy ,,małe” rozwiązanie początkowe w ogólnej sytuacji?
W dalszej części spróbujemy –
na tyle, na ile jest to możliwe –
uzasadnić negatywną odpowiedź na pytanie (A). Wykorzystamy do tego strukturę grupy związaną z odpowiedzią na pytanie (B) i zakończymy bardzo trudnymi pytaniami matematycznymi, które wiążą się z odpowiedzią (wciąż niepełną!) na pytanie (C).
Przyjrzyjmy się uważniej operacji Wiemy już, że nie wyprowadza ona
poza zbiór punktów o wymiernych współrzędnych. Jest też w oczywisty sposób
symetryczna, tzn. Okazuje się, że ma jeszcze inną
przydatną, choć niełatwą w uzasadnieniu własność: dla dowolnych punktów
na zachodzi:
W fachowej terminologii oznacza to, że jest to operacja łączna, i dzięki wcześniejszej symetrii możemy o niej myśleć jak o zwykłym działaniu,
takim jak na przykład dodawanie.
Przeszkadzać może odrobinę, że operacja zdefiniowana była dla
różnych punktów i (by można było poprowadzić przez nie prostą).
Chcąc zdefiniować możemy jednak pomyśleć o granicy gdzie
jest ciągiem punktów na zbiegających do Wówczas w pierwszym kroku
operacji zamiast prostej przechodzącej przez dwa punkty bierzemy styczną do
w punkcie (rys. 3).
Inna trudność pojawia się, gdy chcemy wykonać operację na dwóch punktach
symetrycznych względem prostej Z dowodu stwierdzenia (), zamieszczonego na końcu artykułu, wynika, że
nie istnieje
wtedy trzeci punkt przecięcia prostej z krzywą Jeśli powiemy, że
wówczas wynikiem zawsze ma być pewien abstrakcyjny punkt o który
wzbogacamy krzywą (można o nim myśleć jako o punkcie definiującym kierunek
), to już nic nie stoi na przeszkodzie, aby myśleć o jako o porządnym
,,dodawaniu” punktów na krzywej – od tej pory przyjmujemy zatem oznaczenie
Pozwala nam to też mnożyć punkty przez liczby całkowite:
dla punkt to efekt -krotnego dodania do siebie punktu
zaś to odbicie symetryczne względem prostej
Zdefiniowane w ten sposób działanie dodawania punktów krzywej trzeciego
stopnia daje w rezultacie strukturę grupy nazywaną krzywą
eliptyczną.
Wspominaliśmy już, że rozwiązania równania można ograniczyć do
trójek liczb których największy wspólny dzielnik jest równy 1.
Warto tu zaznaczyć, że wówczas liczby są parami względnie pierwsze.
Istotnie, równanie można sprowadzić do postaci
z której wynika, że każdy wspólny dzielnik pierwszy dowolnych dwóch spośród liczb
dzieli też trzecią z tych liczb, więc również największy wspólny
dzielnik całej trójki – czyli 1. Ta obserwacja oznacza również, że jeśli współrzędne dowolnego wymiernego punktu krzywej przedstawimy w postaci nieskracalnej, to będzie to postać tłumacząca się bezpośrednio na rozwiązanie równania .
Wprowadzimy teraz pewną ciekawą funkcję, nazywaną wysokością.
Dla wymiernego punktu definiujemy gdzie jest nieskracalną
postacią
Na przykład dla otrzymujemy zatem
Zauważmy, że jeśli ma współrzędne dodatnie, to
zatem
Z dokładnością do funkcja ogranicza więc z dołu
liczbę cyfr największej spośród liczb – może być zatem
użyteczna dla badania fenomenu ogromnego rozwiązania równania .
Zachodzi następujące ciekawe twierdzenie: dla każdego punktu wymiernego na
krzywej istnieje granica ciągu
Oznaczamy tę granicę przez i nazywamy wysokością kanoniczną. Jak zostało udowodnione przez
André Nérona i Johna Tate’a (na dwa różne sposoby!):
(tzn. jest formą kwadratową);
dla dowolnych
punktów (tzw. prawo równoległoboku);
istnieje stała taka, że niezależnie od wyboru punktu
Uzbrojeni w takie nowe narzędzia możemy teraz bez trudu wyjaśnić,
dlaczego skonstruowany wcześniej punkt tłumaczył się na
tak monstrualnej wielkości rozwiązanie równania .
Można sprawdzić, że (rys. 4) oraz
zatem
i dlatego zgodnie z własnością (a) zachodzi
Z prawa równoległoboku wynika zatem, że dla dowolnego punktu
oraz zachodzi:
Oznacza to, że ciąg jest ciągiem arytmetycznym. Z drugiej strony zatem jest to jednocześnie ciąg okresowy, więc musi być
ciągiem stałym.
Wstawiając dostajemy i ponownie własność (a) implikuje Zgodnie z (c) możemy zatem zapisać
(Błąd przybliżenia nie zależy od wyboru punktu, a jedynie od samego równania
krzywej !)
Można to zinterpretować w taki sposób, że liczba cyfr największej liczby w nieskracalnym zapisie wzrosła około 81 razy w stosunku do analogicznej liczby cyfr dla
punktu Zauważmy, że ta jakościowa analiza bardzo dobrze odpowiada uzyskanym
przez nas dokładnym wynikom.
Ale skąd wiemy, że punkt jest najmniejszy w sensie liczby cyfr, który
dopuszcza dodatnie rozwiązania? Odpowiedź kryje się w twierdzeniu udowodnionym
przez Luisa Mordella w 1922 roku.
Aby sformułować je w pełnym brzmieniu, zdefiniujmy rząd punktu
jako najmniejszą liczbę naturalną taką, że (jeśli
takiej liczby nie ma, przyjmujemy rząd równy ).
Twierdzenie Mordella głosi, że na krzywej eliptycznej
istnieje skończony zbiór punktów (skończonego rzędu) oraz
(rzędu nieskończonego) taki, że każdy punkt wymierny
zapisuje się jako suma gdzie są
liczbami całkowitymi. Dla każdego punktu liczby te są wyznaczone jednoznacznie.
Liczbę nazywamy wówczas rangą krzywej eliptycznej a punkty
i jej generatorami.
W przypadku naszej krzywej dodatkowe rachunki algebraiczne (zdecydowanie
wykraczające poza ramy tego artykułu) pozwalają udowodnić, że każdy punkt
wymierny jest postaci Zatem każdy punkt wymierny na naszej krzywej ma wysokość kanoniczną
równą odpowiadającą w przybliżeniu ,,zwykłej”
wysokości. Pozostaje więc tylko upewnić się, że
wszystkie punkty dla oraz nie mają obu
współrzędnych dodatnich (ograniczenie na wynika z faktu, że
).
W ten sposób nasze rozważania prowadzą do jednego z najsłynniejszych problemów w matematyce, czyli hipotezy Bircha–Swinnertona–Dyera. Postuluje ona istnienie
efektywnego algorytmu wyznaczającego generatory punktów na krzywej eliptycznej.
Dodatkowo hipoteza ta – jeśli jest prawdziwa – pozwala opisać związek między
wysokościami punktów generujących i arytmetyką samej krzywej eliptycznej. Przy
założeniu, że ranga krzywej eliptycznej wynosi lub hipoteza BSD została
udowodniona dla nieskończenie wielu krzywych eliptycznych.
Na koniec polecamy Czytelnikom interesujące eksperymenty. Możemy poszukiwać
,,prostego” (minimalnego w sensie wysokości) rozwiązania równania , w którym liczba została zastąpiona inna liczbą wymierną.
Są częściowe wyniki na ten temat, więcej informacji można znaleźć w artykule [].
Okazuje się, że generatory krzywej eliptycznej
mogą być naprawdę ogromne!
Uzasadnienie stwierdzenia ().
Zastanówmy się, ile punktów wspólnych może mieć krzywa z prostą. Taka prosta
może mieć równanie postaci dla Wstawiając tę zależność do , dostaniemy
wielomian zmiennej którego początkowe wyrazy wyglądają
następująco:
Jest to wielomian 3 stopnia, który może mieć co najwyżej 3 pierwiastki – oznacza to, że punkty przecięcia są również co
najwyżej trzy. Ponadto z podstawowej teorii dotyczącej wielomianów (twierdzenie
Bézouta) wynika, że jeśli istnieją dwa różne pierwiastki, to
istnieje też trzeci – o ile tylko gdyż wówczas degeneruje się do wielomianu stopnia 2.
Zatem jeśli prosta przechodząca przez punkty i leżące na ma
nachylenie różne od to przecina krzywą w jeszcze jednym punkcie
Zastanówmy się, jak mając współrzędne punktów i można wyznaczyć
współrzędne punktu Prosta przechodząca przez punkty i ma równanie
gdzie oraz
Liczby są zatem pierwiastkami równania
Zgodnie ze wzorami Vièta ich suma jest równa
gdzie to współczynnik stojący przy w wielomianie
Oba te współczynniki przedstawiliśmy w , co
daje nam wzór jawny (choć bardzo skomplikowany) na :
i dalej Z powyższego wzoru wynika, że jeśli liczby
są wymierne, to liczby również.