Delta 11/2024

Równania różniczkowe jako hieroglify

W tym artykule zamierzamy przybliżyć bogactwo świata równań różniczkowych i związanych z nimi zagadnień w szerokim kontekście – obejmującym matematykę, fizykę i filozofię nauki – na przykładzie równania, które symbolicznie zapisujemy jako u=f. Za tym napisem kryją się całe misternie skonstruowane światy. Możemy go traktować jako hieroglif, który należy dopiero rozszyfrować, dokładnie tak samo jak to było z hieroglifami egipskimi na kamieniu z Rosetty (rys. 1). Podobnie każdy tekst matematyczny (rys. 2 i 3) musimy najpierw rozszyfrować, a potem zrozumieć na różnych poziomach (o czym pisaliśmy również w Δ221).

Pierwsza rzecz to rozszyfrowanie znaczenia znaków , u, = oraz f. Znak = podpowiada, że napis u=f wyraża równanie, a więc język tego napisu jest językiem matematyki, ale nie wiemy, jakie mają znaczenie symbole u, f oraz u. Które z tych obiektów oznaczają liczby, funkcje, a może jeszcze coś innego?

Rzeczywiście, interpretacji może być wiele. Skupmy się, zgodnie z porządkiem historycznym, na interpretacji klasycznej, gdzie u, f są funkcjami w przestrzeni euklidesowej jedno-, dwu- lub trójwymiarowej, a oznacza operator różniczkowy. W przypadku dwuwymiarowym, czyli na płaszczyźnie, dla funkcji uf dwóch zmiennych x1,x2, napis u=f odczytujemy jako (1)u(x1,x2)=2u(x1,x2)x12+2u(x1,x2)x22=f(x1,x2), gdzie 2xi2 oznacza drugą pochodną cząstkową po i-tej współrzędnej. (Pochodne cząstkowe można rozumieć jako ,,zwykłe” pochodne przy ,,zamrożeniu” wartości wszystkich zmiennych poza jedną, po której pochodna cząstkowa jest liczona).

No dobrze, ale o co nam chodzi, gdy piszemy równanie (1)? Równania różniczkowe rozumiemy podobnie jak równania algebraiczne. Na przykład, mając równanie x2=a, dla danej liczby a możemy zadać pytanie, czy istnieje liczba x, która to równanie spełnia, a jeśli tak – jak możliwie prosto przedstawić zbiór wszystkich takich liczb (tzn. zbiór rozwiązań). Liczba a może nie być sprecyzowana, jednak bywa, że nakładane są na nią pewne dodatkowe warunki (np. że jest liczbą dodatnią). Podobnie rozwiązań możemy chcieć szukać w jakimś określonym zbiorze, np. w zbiorze liczb wymiernych.

W przypadku naszego równania różniczkowego, analogicznie, dla danej ciągłej funkcji f należy znaleźć funkcję u mającą ciągłe pierwsze dwie pochodne i spełniającą równość (1) w każdym punkcie (x1,x2).

Podstawowe pytania w obu sytuacjach są te same.

(A) Czy dla wybranych danych (a czy f, odpowiednio) istnieje rozwiązanie (x czy u, odpowiednio) danego równania, a jeśli tak, to ile takich rozwiązań jest?

(B) Jakie są własności rozwiązań?

Wiemy, że w przypadku równania x2=a, gdy a jest liczbą dodatnią, to istnieją dwa rzeczywiste rozwiązania, symetryczne względem 0. Oznaczamy je jako a (dodatnie) oraz a. Dla a=0 mamy jedno rozwiązanie: x=0, a dla a ujemnych nie istnieje liczba rzeczywista x spełniająca równanie x2=a.

Zagadnienie jednowymiarowe. Zilustrujemy nasze pytania dotyczące istnienia i własności rozwiązań równania u=f w najprostszym, jednowymiarowym przypadku. Nasze równanie przybiera wtedy postać (2)d2u(x)dx2=f. Weźmy f=0. Jest to bardzo ważny przypadek, nazywany jednorodnym. Jeżeli (3)d2u(x)dx2=0, to nietrudno jest zobaczyć, że rozwiązania istnieją i mają postać u(x)=ax+b, gdzie ab mogą być dowolnymi liczbami rzeczywistymi. Zatem nasze równanie różniczkowe ma nieskończenie wiele rozwiązań, wykresami których są proste. Jest to odpowiedź na pytanie (A) o istnienie i liczbę rozwiązań.

Do ważnych (i oczywistych) własności naszych rozwiązań, mających swoje naturalne (choć nieco mniej oczywiste) uogólnienia także w przypadku dwu- i trójwymiarowym, należą:

  1. Dla dowolnego odcinka (A,B) rozwiązanie równania (3) przyjmuje swoje ekstrema, czyli wartości najmniejszą i największą, na jego końcach (tzn. na brzegu tego odcinka). Jeśli rozwiązanie nie jest funkcją stałą, to wartości ekstremalne są przyjmowane wyłącznie na krańcach odcinka.

  2. Dla dowolnego odcinka (A,B) rozwiązanie równania (3) w środku tego odcinka przyjmuje wartość równą średniej z wartości przyjmowanych na brzegach odcinka, czyli u(A+B2)=u(A)+u(B)2 (rys. 4).

  3. Dla dowolnego odcinka (A,B) rozwiązanie równania (3) w środku tego odcinka przyjmuje wartość średnią na tym odcinku, co znaczy, że pole pod wykresem rozwiązania na odcinku (A,B) jest równe polu prostokąta o podstawie BA i wysokości u(A+B2) (rys. 5).

Rozważymy teraz prosty przykład równania niejednorodnego, d2u(x)dx2=2   lub   u(x)=2. Z powyższego równania widzimy, że druga pochodna funkcji u jest dodatnia, a więc pierwsza pochodna jest funkcją rosnącą, w konsekwencji funkcja u jest ściśle wypukła, czyli na każdym odcinku (A,B) leży poniżej swojej siecznej na tym odcinku, co opisuje warunek u(αA+(1α)B)<αu(A)+(1α)u(B) dla każdej liczby α z przedziału (0,1). W naszym przypadku u(x)=x2+bx+c (rys. 6).

Wymienione powyżej własności II i III mają swoje uogólnienia dla rozważanego równania niejednorodnego. Wyglądają one następująco: (4)u(p+h)+u(ph)2=u(p)+12u(p)h2 oraz (5)12hphp+hu(r)dr=u(p)+16u(p)h2 dla dowolnego ustalonego punktu p. W szczególności, gdy funkcja u spełnia równanie u(x)=0, otrzymujemy własności IIIII, a w ogólniejszym przypadku powyższe wzory mówią nam, że operator d2dx2 mierzy odchylenie wartości funkcji w danym punkcie p od wartości średnich, zdefiniowanych przez lewe strony równań (4)(5) odpowiednio, na zawierającym go przedziale (ph,p+h).

Jak to wygląda od strony fizyki? Spójrzmy teraz na równania (2) i (3) od strony fizyki, a obraz nam się rozjaśni.

Równanie (3) opisuje następującą sytuację fizyczną. Załóżmy, że mamy pręt (obiekt jednowymiarowy) o długości BA, na którego końcach A, B utrzymujemy stałą temperaturę u(A)u(B). Pytamy o temperaturę u(x) w każdym wewnętrznym punkcie pręta. Po bardzo długim czasie od początku eksperymentu rozkład temperatury w pręcie powinien się ustalić do funkcji spełniającej równanie (3), a więc do funkcji liniowej łączącej punkty (A,u(A))(B,u(B)).

Jeżeli natomiast w punkcie p we wnętrzu obszaru znajduje się źródło ciepła (co odpowiada temu, że f(p)<0), to temperatura w punkcie p będzie większa niż średnia temperatura w jego otoczeniu. Taką sytuację opisuje równanie (2).

W świetle tej interpretacji własności I, IIIII oraz wzory (4), (5) stają się zrozumiałe.

Zagadnienie brzegowe a zagadnienie początkowe. Poszukiwanie granicznego rozkładu temperatury w pręcie możemy przedstawić w postaci następującego zagadnienia brzegowego: (6)d2u(x)dx2=f(x),   A<x<B,   u(A)=uA,   u(B)=uB. Szukamy tu funkcji u(x) określonej na odcinku [A,B], spełniającej równanie różniczkowe wewnątrz tego odcinka i powyższe warunki na jego brzegach, dla ustalonych liczb uAuB.

Równanie (6) jest równaniem należącym do mechaniki klasycznej w przebraniu, ponieważ równanie (7)md2x(t)dt2=f(x(t)),   A<t<B,   x(A)=xA,   x(B)=xB opisuje ruch ciała o masie m w polu sił f, w przedziale czasu A<t<B, z zadanymi położeniami początkowym xA oraz końcowym xB.

W mechanice klasycznej Newtona równanie (7) uzupełnione jest zwykle podaniem warunków początkowych postaci x(A)=xA, dxdt(A)=vA, to znaczy podaniem położenia i prędkości ciała w chwili A. Otrzymujemy wtedy zagadnienie początkowe: (8)md2x(t)dt2=f(x(t)),   A<t<B,   x(A)=xA,   dxdt(A)=vA. Zagadnienie początkowe zgodne jest z zasadą przyczynowości w fizyce, która mówi, że przyczyna zawsze poprzedza skutek. Mając prawo ruchu i warunki początkowe w chwili A, chcemy wyznaczyć trajektorię ruchu x(t) na przedziale (A,B).

Warto zauważyć, że równanie Newtona jest odwracalne w czasie, tzn. nie zmienia się, gdy odwrócimy czas, z t na t. Aby się o tym przekonać, rozważmy razem z problemem (8) problem md2x^(t)dt2=f(x^(t)),   A<t<B,   x^(A)=x(B),   dx^dt(A)=dx(B)dt, którego rozwiązanie x^(t)=x(A+Bt) jest wyznaczone na przedziale (A,B). Opisuje ono tę samą drogę, tylko w odwrotnym kierunku i z wektorami prędkości przeciwnie skierowanymi.

Tkwi w tym pewien dylemat opisu rzeczywistości, dotyczący fundamentalnych problemów fizyki: strzałki czasu, procesów nieodwracalnych, demona Maxwella i rosnącej entropii. Wiele razy chcielibyśmy odwrócić czas tylko na chwilę, ,,puścić film do tyłu”, aby rozbity wazon w całości wrócił na swoje miejsce… Jest to praktycznie niemożliwe, ale równania Newtona o tym nie mówią.

Sformułowanie wariacyjne i jego interpretacje. Zagadnienie brzegowe (6) możemy interpretować następująco. Mamy prawo ruchu i zadane dwa punkty (A,uA)(B,uB) w przestrzeni (x,u). Chcemy wyznaczyć trajektorię u(x) spełniającą równanie różniczkowe (6) i łączącą te punkty, tzn. aby u(A)=uAu(B)=uB, AxB (rys. 7).

Okazuje się, że rozwiązanie u zagadnienia (6) minimalizuje wyrażenie F(u)=AB12|du(x)dx|2dx+ABf(x)u(x)dx. Oznacza to, że dla wszystkich funkcji v(x) spełniających warunki brzegowe v(A)=uA,v(B)=uB na końcach przedziału (A,B) F(v)F(u), gdzie funkcja u(x) jest rozwiązaniem zagadnienia (6).

Rozważmy szkolne zadanie ruchu w pionie w polu grawitacyjnym Ziemi (np. badamy ruch podrzuconej piłki). Jeśli oś Ox jest skierowana do góry, to funkcję f reprezentuje liczba mg, gdzie g jest stałą grawitacji.

Z tego, co powiedzieliśmy wyżej, trajektoria ruchu minimalizuje wyrażenie F(x)=ABm2|dx(t)dt|2dtABmgx(t)dt=AB{m2|dx(t)dt|2mgx(t)}dt, gdzie m2|dx(t)dt|2 jest energią kinetyczną, a mgx energią potencjalną poruszającego się ciała.

Jeśli g=0, to ruch od punktu xA do punktu xB odbywa się po prostej łączącej te punkty ze stałą prędkością, co jest zgodne z pierwszym prawem Newtona mówiącym, że każdy obiekt pozostanie w spoczynku lub w ruchu jednostajnym po linii prostej, chyba że zostanie zmuszony do zmiany swojego stanu przez działanie siły zewnętrznej. Ta tendencja do przeciwstawiania się zmianom stanu ruchu nazywana jest bezwładnością, a prawo to jest również nazywane prawem bezwładności.

W świetle powyższego zauważmy, że drugą zasadę ruchu w mechanice Newtona można sformułować jako zasadę najmniejszego działania: średnia energia kinetyczna pomniejszona o średnią energię potencjalną jest możliwie najmniejsza na drodze obiektu biegnącego z jednego punktu do drugiego.

W szczególności pierwsza i druga zasada ruchu wynikają z zasady najmniejszego działania.

Zauważmy coś dziwnego. Zasada najmniejszego działania głosi w szczególności, że wybór punktu początkowego x(A)=xA i docelowego x(B)=xB wyznacza drogę ciała w przedziale czasu (A,B). Wydaje się, że jest to sprzeczne z prawem przyczynowości.

Kiedy znajdziemy x(t) rozwiązujące problem (7), obliczymy wyrażenie dxdt(A)=vA, a następnie rozwiążemy problem (8), to rozwiązanie drugiego problemu będzie pokrywać się z rozwiązaniem pierwszego. Możemy o tym myśleć w następujący sposób: wybór punktu docelowego xB w chwili B wyznacza właściwą prędkość vA we wcześniejszej chwili A.

Istotnie, tkwi tu pewna tajemnica – w jaki sposób ciało ,,wybiera” rzeczywistą ścieżkę spośród wszystkich możliwości ruchu lub dlaczego rzeczywista historia wymaga minimalnego działania.

Z drugiej strony możemy uznać za rzecz naturalną owo nieprzyczynowe wyjaśnienie praw mechaniki i nazwać je wyjaśnieniem poprzez więzy [Mrówczyński, 1991], [Lange, 2017], [Glick, 2023]. Należy pamiętać, że zasada przyczynowości nie jest jakąś prawdą absolutną, a zaledwie użytecznym paradygmatem, od dawna uważanym za tajemniczy i zagadkowy – samo zdefiniowanie pojęcia ,,przyczyny” sprawia trudności – a obecnie coraz bardziej uwierającym w fizyce.

Problem zasady najmniejszego działania (w fizyce i nie tylko tam) był i wciąż jest dyskutowany przez najwybitniejszych uczonych i filozofów. Matematyk może powiedzieć, że sformułowanie wariacyjne jest tylko jednym z równoważnych sformułowań praw dynamiki, fizyk może bronić zasady najmniejszego działania, np. podając jej wyjaśnienia na gruncie fizyki kwantowej, inni widzą w niej niezbadane jeszcze prawa ekonomii przyrody czy celowości przyrody lub kryjącego się za nią Wielkiego Projektanta.

Artykuł rozpoczęliśmy od przedstawienia prostego hieroglifu u=f ukrywającego w sobie równanie różniczkowe. Ledwie tylko wniknąwszy w jego głąb, napotkaliśmy zagadnienia należące do trzech dziedzin: matematyki, fizyki i filozofii nauki. Nasz hieroglif naprowadził nas na pytania dotyczące ich interpretacji i wzajemnych powiązań, inspirując do poszerzenia spojrzenia i dalszych poszukiwań, albowiem: Więcej jest rzeczy na niebie i na ziemi, Horacy, niż te wyobrażalne w twojej filozofii.